poniedziałek, 15 lutego 2016

podróży || I'm not rich, but I live like a millionaire

Zabiorę cię ponad obłoki szare, gdzie perspektywa zmienia kąt (...).
Zabiorę cię ponad rosy poranne, gdzie połyskuje czysty ląd.
Spokój tam w ciszy gra kołysankę, żeby uśpić rzeki prąd (...).
Czytaj z ust lasu mądrość słów, spokój płynie prosto z gór.

Zabiorę nas tam na chwilę, beż żadnych map ponad szczytem.
Kto by pomyślał, że będę tu Cleo cytować? Sama w to nie wierzę xd.

Dziś przychodzę tu natchniona tym, co przeżyłam w ostatnich dniach. Jednak temat ten chciałam poruszyć już niejednokrotnie. Kiedy zobaczyłam w grudniu zdjęcia z zaśnieżonego i słonecznego Zakopanego, pojawiła m się w głowie myśl, że chcę tam pojechać z koleżankami w ferie. Nie było to łatwe, bo pracujemy, studiujemy na różnych uczelniach, wiązały się z tym nieplanowane wcześniej koszty, w pewnym momencie już zrezygnowałam. Ale udało mi się i jestem z tego powodu przeszczęśliwa, choć stresowałam się, bo czułam  na sobie odpowiedzialność organizatora :P. Ponadto zdaję sobie sprawę z nieprzewidywalnej pogody w górach i niebezpieczeństw z tym związanych. Jednak nie o tym chciałam napisać...
Nie raz spotkałam się z postawą, że ludziom jest szkoda pieniędzy na wyjazd. I to nie chodzi o osoby biedniejsze, ale o takie, które naprawdę mogą sobie na to pozwolić. Wolą mieć piękny dom, nowy samochód, pracować całe dnie, by mieć więcej i więcej... Tylko ja się zastanawiam, co nam po tym? Nie wiemy, co przyniesie jutro. Nawet nie wiemy, czy dożyjemy kolejnego dnia, a odkładamy pieniądze na "czarną godzinę". Rozumiem to, jasne, sama muszę o tym myślec, ale myślę, że warto poszukać "złotego środka". Co przeżyliśmy? Co mamy od życia? Co zobaczyliśmy? Świat stoi przed nami otworem - możemy z niego brać, jeśli chcemy. Nie wszystko musi się "opłacać", bo takich wspomnień i wrażeń nie zdobędziemy siedząc w domu. Nic nie zastąpi też czasu spędzonego z bliskimi, w który często obfitują takie wyjazdy, kiedy odrywamy się od codziennych obowiązków. Nawet trzy dni w innym miejscu potrafią dodać energii, przerywać rutynę, zmienić nastawienie. Chyba, że tylko ja tak mam - jak tak, to sorry:P.




I nie trzeba wyjeżdżać daleko, choć ciągle słyszę, że Polska jest nudna, droga, a pogoda beznadziejna. Nudna? Ja nie mogłam, i do tej pory nie mogę, wyjść z podziwu nad tym, co zobaczyłam w Zakopanem i okolicach. Przyjechałyśmy w ulewę, nie chciało nam się wyjść na obiad, bo tak padało. Wychodzimy, a tu co? Śnieg. I tak przez dwa dni. Ulice wyglądały jak malowane. Nigdy nie przepadałam za tą okolicą, choć kocham góry. Jednak potęga Tatr robi wrażenie zarówno w słońcu - jak miałam okazję oglądać ją kilka lat temu - jak i mgle czy śniegu. Magia, bajka, cuda - takie określenia nieustannie padały z naszych ust, gdy wdziałyśmy na gałęziach drzew pełno białego pyłu, gdy ślizgałyśmy się, prawie przewracając i śmiejąc w głos. Zresztą uśmiech nie schodził mi z twarzy. Wejścia na Gubałówkę - niby śmiesznego, bo co to jest za wysokość, ale jednak w śniegu i lodzie nie jest takim banałem - nie zapomnę do końca życia. Oglądając się, widziałam w dole Zakopane, a w górze szczyty, kóre mieszały się z chmurami i mgłą. Zmęczyłam się i było mi na tyle gorąco, że mogłam zdjąć kurtkę, położyć się na śniegu, poczuć jak w filmie... I co z tego, że w Dolinie Kościeliskiej, na Morskim Oku czy wspomnianej górze byłam już wielokrotnie? Za każdym razem w innych warunkach atmosferycznych, z innymi ludźmi - za każdym razem było wyjątkowo. Pewnie nie każdy to lubi, ale w Polsce mamy tyle możliwości, że każdy znalazłby pomysł na podróż dla siebie. Ja zdecydowanie nie zamieniłabym tych przebytych kilkunastu kilometrów dziennie na leżenie na plaży! Za to pierwszy raz - chociaż nie wiem, jak to w ogóle możliwe - byłam na Cmentarzu na Pęksowym Brzysku. Zachwyciłam się nim, ale to mnie nawet nie zaskoczyło, bo wiedziałam, że takie nagrobki przypadną mi do gustu (jeśli można tak powiedzieć o cmentarzu). Ponadto, najwięcej zadumy nie wzbudziły we mnie wcale groby Makuszyńskiego czy Witkacego, ale ratowników TOPR, alpinistów, taterników, którzy zginęli w górach....

Naprawdę na wyjazd niekoniecznie potrzeba dużo pieniędzy, nie trzeba być gdziekolwiek tydzień, mi wystarczyły trzy dni i okolo 300zł (gorzej byłoby bez zniżki studenckiej:P). Luksusowych warunków nigdy nie szukałam, ale okazało się, że w centrum Zakopanego nie trzeba płacić fortuny, by się wyspać w naprawdę dobrych warunkach. Można zrezygnować z jedzenia w barach czy restauracjach i pewnie byłoby jeszcze taniej. Warto zaplanować wyjazd wcześniej, by kupić tańsze bilety (poprzednia nasza wspólna podróż to Kraków, bilety wyszły w dwie strony chyba po 9zł :)) Warto poznać swój kraj, warto podróżować, doświadczać, poznawać... Warto zatrzymać się i podziwiać. Warto ŻYĆ :).
A dziewczynom jeszcze raz dziękuję i już myślę o kolejnych wyprawach! <3

2 komentarze:

  1. Myślę, że czas na podróż do Ostrowitego w któryś weekend 😀😘/Arl.

    OdpowiedzUsuń