piątek, 29 lipca 2016

żyć po swojemu?

Nie znam reklam, ale te zwróciły moją uwagę, pewnie między transmisjami z ŚDM. Przypomniała mi się, kiedy słyszałam pouczanie, że za często biegam, że potrzebuję odpoczynku, że to, że tamto. Nie twierdzę, że tak nie jest, ale... Chodzi o to, że to MY sami znamy siebie najlepiej, zarówno w sprawach sportu, gdzie znaczą rolę odgrywa styl życia, odżywianie, wiek, płeć, dyspozycja dnia i wiele innych, jak i w innych sytuacjach, gdy musimy podjąć jakąś decyzję. To MY wiemy, jak się czujemy, co jest w naszym sercu, głowie i duszy, to, czego nam potrzeba. Wolę postępować zgodnie z tym, jaka jestem, co jest zgodne z moim charakterem, nastawieniem i osobowością niż robić coś wbrew sobie. Wolę spróbować tak, choćby korzyści miały być gorsze czy mniejsze. Przecież nawet jeśli, to czegoś mnie to nauczy, a nie będę miała sobie nic do zarzucenia. Bo czy racjonalizm jest zawsze dobrym wyjściem? Uważam, że to ta duchowa część czyni Nas ludźmi, ba - zawsze jedynymi w swoim rodzaju.

Jednak są sytuacje, kiedy nie potrafię podjąć decyzji. Kiedy widzę plusy i minusy obu opcji, kiedy są to naprawdę ważne sprawy, często próbuję zwalić odpowiedzialność na innych (szczególnie Tatę :P). Ostateczny wybór należy do mnie, zazwyczaj biorąc pod uwagę to, co powiedzieli inni. Rzadko kiedy podejmuję decyzję bez wysłuchania innych osób, ale nie rzadko postępuję wbrew im. Zdarza się też, może niestety, że brakuje mi odwagi do zmian.

Podobnie było ze ŚDM. Czemu tam mnie nie ma? Chyba przez to, że chcę wszystkiego, że ciężko mi z czegoś zrezygnować, że chcę wszystko pogodzić ze sobą - dlatego szkoda mi było pieniędzy. Jednak muszę przyznać, że ten tydzień był dla mnie ciężki i nie raz płakałam przed telewizorem lub miałam ochotę odlubić wszelkie religijne portale. Dla mnie jako osoby, która dorastała w TYM środowisku, podczas TAKICH wydarzeń tylko na mniejszą skalę, ogłoszenie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie było wielką radością i jakby pewnością, że i mnie tam nie zabraknie. Mnie i bliskich mi osób. Więc chociaż ciężko było zdecydować, jak tam dotrzeć, na ile i czy się rejestrować, w końcu PRAWIE wszystko zaplanowane. W sobotę w końcu melduję się w Krakowie i gdzieś w tym tłumie, daleko, daleko od ołtarza, ale będę TAM. Myślę, że w tej mojej samotności tam też może być metoda, może łatwiej będzie się zatrzymać, zbliżyć, skupić i wsłuchać w Jego głos. Wam życzę owocnego przeżycia tych dni, nawet jeśli jesteście w domu, bo przecież możemy korzystać z transmisji czy czytać słowa Papieża w Internecie - polecam! 

Bardzo trafiły do mnie Jego słowa o młodych emerytach. Tak, Papież też jest za tym, by w mądry sposób korzystać z życia, mieć pasję i od Jezusa czerpać siłę i potrzebne łaski. Mamy realizować swoje marzenia, patrzeć w górę i nigdy, przenigdy się nie poddawać.
  Żyć pasją życia.

Przepraszam, że ten post jest taki o wszystkim i o niczym, no ale jest :).