piątek, 14 października 2016

słońca - w ludziach, w przyrodzie, we mnie

Dziś jestem tu tylko, by Wam przypomnieć, że...

nawet jeśli kolejny (ty)dzień pada deszcz i już zapomniałeś, jak wygląda słońce, nawet jeśli znowu nie wszystko, jest tak jak byś chciał, ciągle czegoś Ci brak i po prostu - boli

to w końcu nadejdzie słońce! Zbudzi się ten dzień, który przyniesie bezchmurne niebo i chętniej będziemy się zatrzymywać na krótką pogawędkę zamiast pośpiesznie uciekać przed deszczem.

Na Twojej twarzy zagości uśmiech i nawet proste rzeczy będą cieszyć, a problemy (a raczej wyzwania!!!) staną się jakby mniejsze i do pokonania - bez problemu!

Dlatego nie przestawaj czekać, nie poddawaj się i idź dalej.
Codziennie wstawaj i cierpliwie rób swoje, a świat Ci odda.




W ciągu ostatnich dwóch tygodni około pięciu razy wychodziłam biegać, mimo deszczu, zimna i szarości. Mimo braku chęci po prostu. Tak miało być i dziś. Zamiast o 8, sama obudziłam się o 7. Patrzę i jest! słońce, choć serio już wątpiłam w jego istnienie. Pięknie, tak mogę biegać!

KTOŚ poprowadził moje kroki inną trasą niż planowałam. I zobaczyłam miejsce jak z baśni. Łąka, która jeszcze niedawno była pełna błota, dziś była miejscem spotkania Jesieni i Zimy. Kolorowe liście tworzyły baśniowy krajobraz ze szronem na krzakach i trawach. A ja przestałam się bać dzików (choć na chwilę:D).

Słońce aż oślepiało. A ode mnie jakoś magicznie odeszło to całe zmęczenie, które zbierałam dzień po dniu. Choć teraz znów je czuję, to wiem, że odpocznę i jutro - jeśli będzie mi dane - wstanę, by kolejny raz odkryć dobro i piękno, czyli Jego. Wstanę, by żyć!

Myślicie, że tak doceniłabym tę pogodę, gdyby było tak od dwóch tygodni? Pewnie zamiast cieszyć się tymi promieniami, narzekałabym na zimno. Zawsze znajdzie się jakiś powód :). Ciągle jednak usilnie walczę ze sobą, by zawsze widzieć te dobre strony, na inne nie zwracać uwagi. By nie myśleć, ile jeszcze zostało do zrobienia, a cieszyć się z każdego odhaczonego punktu na liście. Ostatnio brakuje mi optymizmu, ale obiecuję się starać!

Dodatkowy plus dzisiejszego dnia, to Pani, która wychodząc z banku, dała mi mniejszy numerek - pewnie jednak nie był jej/jej mężowi potrzebny. Niby nic takiego, ale doceniam, bo ja bym nawet o tym nie pomyślała, będąc na jej miejscu. A mi się bardzo przydał, uwzględniając, że byłam tam już drugi raz w tej samej sprawie i trochę mi się spieszyło. Ona pewnie już o tym nie pamięta, a dla mnie to był naprawdę miły gest!

A Ciebie? Co dobrego dziś spotkało? Musi coś być, szukaj! :)


P.S. Zdjęcia W OGÓLE nie pokazują, jak tam było, mój telefon nie ogarnia takich widoków, ale nie chcę też nakładać filtrów.

P.S.2 ale czad! https://www.youtube.com/watch?v=F-S0M84Lo3o
Nie lubiłam Darii w programach tv, ale jej piosenki są naprawdę imponujące. I optymistyczne!

5 komentarzy:

  1. droga Weroniko,
    jak widze, swietnie orientujesz sie w sprawach wiary. To bardzo mnie cieszy, ostatecznie w dzisiejszych czasach potrzeba ludzi, ktorzy swoim zyciem i zachowaniem daja swiadectwo - jak np, Ty.
    Codziennie dziekuje za to Panu Bogu.
    Mysle, ze jako doswiadczona chrzescijanka jestes takze zaznajomiona z tresciami Pisma Swietego, Dlatego chcialam spytac, jak rozumiesz tresc przykazania zawartego w Mt 7,1: `"Nie sadzcie, a nie bedziecie sadzeni"? wg mnie Jezus sam interpretuje to przykazanie i mowi (Mt 7,2-5): bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.
    Dlategotez bylabym Ci wdzieczna, gdybys zaprzestala oceniania mnie i innych. Moje zycie duchowe i prywatne lezy podobnie jak Twoje w rekach Boga i szczerze mowiac, nic ci do tego jaka jestem.
    Z gory dziekuje i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. droga Weroniko,
    jak widze, świetnie orientujesz sie w sprawach wiary. To bardzo mnie cieszy, ostatecznie w dzisiejszych czasach potrzeba ludzi, ktorzy swoim zyciem i zachowaniem daja swiadectwo - jak np, moja rodzona siostra, ktora jest w zakonie, lub Ty. Codziennie dziekuje za to Panu Bogu.
    Mysle, ze jako doswiadczona chrzescijanka jestes takze zaznajomiona z tresciami Pisma Swietego, Dlatego chcialam spytac, jak rozumiesz tresc przykazania zawartego w Mt 7,1: `"Nie sadzcie, a nie bedziecie sadzeni"? wg mnie Jezus sam interpretuje to przykazanie i mowi (Mt 7,2-5): bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.
    Dlategotez bylabym Ci wdzieczna, gdybys zaprzestala oceniania mnie i innych. Moje zycie duchowe i prywatne lezy podobnie jak Twoje w rekach Boga i szczerze mowiac, nic ci do tego jaka jestem.
    Z gory dziekuje i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawia mnie jak w wieku 23 lat, będąc pedagogiem, mając kontakt z różnymi rodzinami z lepszą i gorszą sytuacją można dopuścić się do takiego zachowania. Jak się o tym dowiedziałam zrobiło mi się po prostu przykro i nie potrafię tego pojąć. Nie mamy po 14lat to po pierwsze, po drugie takie zachowanie ze strony pedagoga to hipokryzja i ja nigdy takiej osoby nie zatrudniłabym na tym stanowisku.
    Trzecia sprawa, to koleżanka po rozpowiadaniu takich rzeczy, które są tajne i obowiązuje jakaś tajemnica urzędowa mogłaby stracić stanowisko i szanse na doktorat. Dla mnie rodzina jakakolwiek by nie była to świętość i nie pozwoliłabym na takie zachowanie względem niej i nie zostawiłabym tak tej sprawy.

    OdpowiedzUsuń