sobota, 18 lipca 2015

To nie Amazonia, Chorwacja, Australia... MAZURY!

     Po kilku dniach spędzonych w Krainie, w której zakochałam się jakieś dziesięć lat temu, chcę zarazić tym innych. Uwierzcie, że w Polsce jest pięknie, można przeżyć niesamowite chwile i skorzystać z wielu atrakcji. Kraina Wielkich Jezior to już nie wiejskie i kręte drogi, małe, urocze chatki i wszędobylska woda. Oczywiście takie jej charakterystyczne cechy też jeszcze znajdziemy - stanowią nieodłączony element i robią wrażenie, szczególnie, gdy na co dzień żyjemy w wysoce zurbanizowanych aglomeracjach. Jednak Mikołajki czy Giżycko, a także mniejsze miejscowości z roku na rok coraz bardziej tętnią życiem.


Za co kocham Mazury?

<kolejność przypadkowa>

- widoki

W tym roku było mi dane nocować w domku z balkonem na Jezioro Niegocin (trzecie pod względem wielkości w Polsce). Rozciągało się one w zasięgu całego mojego wzroku i wypełnione było żaglówkami, które dodają jeszcze więcej piękna. Zachody słońca też potrafią być niesamowite.
 

- sporty wodne

Wybór mamy coraz większy. Od jachtów poprzez sprzęty typowo silnikowe (które uwielbiam!), jak skutery wodne czy motorówki, do tych najprostszych, choć wymagających wysiłku - kajaków i rowerów wodnych. Jeśli chodzi o mnie, kilka razy miałam przyjemność uczestniczenia w skromnych spływach i nie pokochałam tego, jednak doceniam możliwość obcowania z dziką i piękną przyrodą jakby od jej środka, płynąc jedną z wielu rzek, omijając leżące w niej drzewa, rosnące trzciny czy łabędzie. Dodatkowy plus - nadzieja, że wyćwiczę sobie ręce :D. Jeśli chodzi o motorówki, to muszę napisać, że głupotą jest dla mnie możliwość ich wypożyczania bez uprawnień - to nie jest takie proste jak się wydaje i pewnie niewiele trzeba, by doszło do wypadku czy usterki.

Zapomniałabym o wakeparku w Giżycku! To marzenie spełnię następnym razem, ale oczywiście na Mazurach można jeszcze skorzystać z wakeboardu (również na wyciągu), flyboardu, popływać na tubie czy pontonie za motorówką.

- miasta, porty 

Giżycko - jakie tu zaszły zmiany! W tym roku nie mogłam się napatrzeć na ogromny most, który stanowi jednocześnie molo, na deptak, bulwar, który tam powstał. Patrzyłam i nie wierzyłam, że to Polska. Jest cudownie, chociaż niekoniecznie podoba mi się coraz większa liczba straganów, ale i one są potrzebne:P. Łatwiej jest zjeść obiad niestety niż porządny deser, haha. A tak serio to moc, moc atrakcji dla dzieci i starszych.

Mikołajki - to wiadomo, tu od lat zachwyca bulwar i liczba różnorodnych łodzi w porcie, a obok wiele różnorodnych restauracji. Wrażenie robi także Hotel Mikołajki zlokalizowany na wyspie. Jeśli pogoda nie sprzyja to zawsze pozostaje Aqua Park w Gołębiewskim :). Tu co weekend właściwie odbywają się jakieś imprezy, podobnie jak w innych miastach portowych (jarmarki, festiwale, regaty czy pokazy Air Show).

Jednak duże miasta = dużo ludzi. 

Natomiast Wilkasy - kiedyś wioska z plażą, niewielkim portem. Dziś miasteczko z kilkoma barami, tawernami, masą żaglówek, możliwością wypożyczenia najróżniejszych sprzętów. Położenie na granicy z Giżyckiem sprawia, że do tego naprawdę żyjącego miasta możemy udać się na pieszo. Właśnie tu miałam okazję w tym roku, ponownie już zresztą, nocować i jestem również pod wrażeniem rozwoju, ale takiego w dobrą stronę. Jest miło, pięknie i nie można się nudzić. Co dzień w tawernach są organizowane różne imprezy: szanty na żywo, karaoke, dancingi, transmisje meczów. Można skorzystać z Parku Wodnego, Linowego, ścianki wspinaczkowej czy kręgli. Co kto lubi :).

Z tego co wiem, rozwija się również Węgorzewo, Orzysz i pewnie wiele, wiele innych miast i miasteczek, sprawdzajcie sami :). Zachwycają one szczególnie kwiatami przy drogach, człowiekowi od razu robi się milej. Ja jestem fanką Ełku - niestety, miasto nie jest połączone kanałami ze Szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich, jednak ma swój klimat.


- wody

Jako dziecko nie wychodziłam z wody, mimo sinych ust. Nieważne, ile miała stopni. Teraz trochę to się zmieniło, ale i tak uwielbiam te klimaty :).
Śniardwy, Mamry, Niegocin i wiele znanych jezior - jasne, ale to także ogromna ilość mniejszych zbiorników. Wspominałam o Wilkasach - już będąc tam, natrafiłam na cztery jeziora. Poza tym, malownicze rzeki, które można poznać własnie poprzez spływ, zobaczyć ich niezwykłą roślinność, wsłuchać się w przyrodę, w ciszę, odetchnąć... Jak z bajki, serio :).

- mazurskie wsie

W tym roku obserwowałam je głównie z samochodu, ale o ich uroku przypomniałam sobie, gdy w drodze powrotnej "zahaczyliśmy" o domowe pierogi w Wojnowie. Miła Pani robi je na bieżąco sama w małym budynku za jej domem. Są pyszne, a miejsce urokliwe, gdyż niżej płynie popularna dla spływów kajakowych rzeka Krutyń, zabudowa typowo mazurska i niedaleko klasztor starowierców - warty zobaczenia.

Chatki z pięknie zdobionymi okiennicami, urocze kwiaty wokół domów, ale i na polach, brak supermarketów, a często i zasięgu - w niektórych miejscach Mazur czujemy się, jakby świat się zatrzymał przynajmniej kilkanaście lat temu.

- ciekawe miejsca

Bunkry Hitlera, Święta Lipka, mosty w Stańczykach, śluzy, wiatraki, prom w miejscowości Wierzba to  obiekty na pewno warte uwagi. Ale mnie zachwycił Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie, gdzie możemy karmić sarny, obserwować z bliska dostojne jelenie, a zza płotu zobaczyć nawet łosie. To tylko kilka zwierząt, jakie możemy tam spotkać, przechadzając się dosłownie między nimi :).

Z Mazurami odczuwam głębszą więź, także poprzez rodzinę, którą tam mam. Tą miłością zaraził mnie oczywiście tata, tak jak miłością do podróży po Polsce i nigdy nie zrozumiem osób, które wiecznie na coś odkładają, zamiast poznać jej zakątki, skorzystać z tego, co oferuje, usiąść raz na jakiś czas w którejś z ciekawych tawern z widokiem na port i po prostu się zachwycić. Dajmy się ponieść, wakacje po to są i nie myślmy wiecznie, że w domu zjedlibyśmy za darmo. :) I nie narzekajmy na pogodę, chociaż rzeczywiście często jest kapryśna i stanowi problem. U mnie w tym roku też nie była idealna, ale uważam, że i tak udało się wykorzystać ten czas na sto procent :).

Tymczasem... ruszam w kolejną "podróż", tym bardziej bardziej duchową. Jednak rekolekcje będą odbywać się w uroczych terenach Beskidu Żywieckiego, dokładnie w Rycerce Dolnej (chyba):D. 

P.S. I tak tęsknię za Bieszczadami!


Zdjęcia wykonane przeze mnie i moją Rodzinę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz