sobota, 13 stycznia 2018

nie wiem, o co mi chodzi.


Myślałam, że nigdy. Że są zasady, że mam charakter, że wytrzymam. Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że będę mieć z tym problem. Że nie będzie wyjątkowej okazji. Że tak po prostu, w przypadkowy dzień, stanie się i już.

Chciałam. Do tego dążyłam. Robiłam wszystko, by zostać sama. I by nie brać za to odpowiedzialności. Nie minęła doba, a dzień zmienił się w kilka czarnych miesięcy, z chwilami, w których chciałam zagłuszyć ten brak, bawiąc się najmocniej, jak się dało. A wieczorami krzyczałam w niebogłosy, zasypiając z mokrą poduszką i nadzieją, że może jakimś cudem się nie obudzę, Łamałam swoje zasady, nawet tego nie żałując. Gdybym zobaczyła kogoś takiego od razu bym go skreśliła.

Jakie to dziwne tak bolało, nie chciało się żyć

Ale co by się nie działo zawsze przychodził nowy dzień. Świat nie chciał się skończyć, uparte słońce znów wstawało i ja musiałam razem z nim. Mniej lub bardziej sumiennie wypełniałam swoje obowiązki, wracałam do łóżka, nie raz, nie dwa, chcąc w nim zostać na zawsze, ale nie... Oczywiście, świat bezlitośnie budził kolejny poranek. I ja, wytrwale, miesiąc po miesiącu, rok po roku, istniałam.

A my musimy nadal biec, każdy w swoją stronę
w swoją stronę.
A mi zostało kilka zdjęć i mnóstwo rozdrapanych ran.


I jestem dalej. Choć nie raz świat się kończył. Choć pomyślałabym, że w takiej sytuacji to już nie mogę, dalej nie pójdę, "wysiadam".

Tyle burz nade mną grzmiało, a ja trwałem
Tyle serc przepłynęło, a Ty nową miłość dałeś, więc na co tyle sentymentów mam?


I jestem dalej. Pomyślałabym, że i to odmieni mnie i mój świat. A gdybym usłyszała o kimś, kto tak postąpił? Od razu bym go skreśliła. Ale przecież to ja, ja mogę, w sumie to nic złego, to normalne... I tak dalej się usprawiedliwiam. A to co, uważałam za przełomowe, gdy w końcu się wydarzyło, nie wywołało rewolucji.

Świat jest. Ja jestem. I nawet mi z tym dobrze. 
Nigdy nie mów nigdy. To chyba najprawdziwsze zdanie na świecie.

Oceniam, myślę, ale póki nie znajdę się w danej sytuacji, nie mogę mieć pewności, jak bym w niej postąpiła. Mam swoje poglądy, ale życie idzie własną drogą i często pozostają one tylko 'na papierze'. Gdyba się najłatwiej. A potem przesuwa granice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz