piątek, 16 września 2016

życia dwudziestotrzylatki

Cześć. Od paru dni mam 23 lata i jestem bardzo szczęśliwa.
Ale nie dlatego, że wydarzyło się coś niesamowitego, tylko po prostu - chcę taka być, wybrałam tę opcję już jakiś czas temu i staram się, by to trwało.
Życie jest albo śmiałą przygodą, albo jest niczym.
Helen Keller

Jednak gdy patrzę na siebie sprzed kilku lat widzę, że dużo musiało się wydarzyć, bym do tego doszła. Musiałam wypłakać hektolitry łez, rzucać poduszkami i wszystkim wokół, dwa czy trzy razy się upić i robić wszystko, by zapomnieć. Musiałam przeleżeć wiele dni w domu, zanudzać się na śmierć w czasie wakacji i marudzić. Musiałam wyjechać do Warszawy, zobaczyć ogrom możliwości, w których ja - dziewczyna, która bała się odebrać telefonu czy iść na pocztę - miałam sama sobie radzić. Ta samotność jest tu bardzo przesadzona, psychicznie otrzymywałam wiele wsparcia, ale nagle dużo bardzo różnorodnych spraw trzeba było załatwiać samemu. Jak się zepsuła żarówka, to tatuś nie przyniósł nowej i nie wymienił. Jak trzeba było iść po kredyt studencki i latać od banku do banku w mieście, gdzie każda podróż zajmuje sporą ilość czasu, nikt tego za mnie nie zrobił. Nadal nienawidzę urzędów, ale po prostu, wiem, że trzeba, idę i działam, przy czym staram się jak najmniej nad tym rozmyślać. Są to drobne sprawy, które dla mnie za każdym razem były i są przełomowe. Chwalę się i opowiadam najbliższym głupoty, które dla mnie wciąż mają znaczenie. Takie małe sukcesy, małe osiągnięcia, małe granice do przekroczenia. To wszystko doprowadziło do tego, że teraz mówię otwarcie: NIE CHCĘ BAĆ SIĘ ŻYĆ I NIE CHCĘ UDAWAĆ, ŻE ŻYJE. Bo: Zrozumiałem, by żyć, musisz chwytać dzień. Wstań, by biec, bo istnieć nie znaczy żyć. Weź się w garść ten dzień jest Twoim dniem, wierzę, że będzie dla każdego z nas piękno w naszych sercach.
No dobra, nawet te 5 egzaminów na prawo jazdy czegoś mnie nauczyło... Chyba :D 

Jak było jeszcze kilka lat temu? Niby interesowałam się muzyką, sportem, modą... Tu zakupy, tu mecz do obejrzenia, tu coś pośpiewałam. Ale większość czasu spędzałam w pokoju. Teraz, gdy nie mam co robić, nawet jak mi się nie chce, to staram się iść na rower, no o bieganiu nie wspomnę. Nie czekam aż ktoś mnie gdzieś zaprosi, jak jest czas to piszę, że może się spotkamy. Nieważne, czy widzieliśmy się pół roku temu czy tydzień temu. Szukam, wymyślam, gdzie by iść, co by nowego spróbować. W końcu, żyje się raz! Nie żałuję lat ubiegłych, bo wtedy byłam takim a nie innym człowiekiem. Robiłam (a raczej nie robiłam:P) to, na co miałam ochotę, tak, jak to czułam. Teraz trochę się zmieniłam, choć wiele we mnie pozostało i bardzo pracuję nad tym, by tych małych lęków było jak najmniej. Staram się nie myśleć na zapas, nie gdybać, a działać, bo wiem, że bardziej będę żałować, gdy nie spróbuję, niż kiedy coś nie wyjdzie. Chcę brać życie w swoje ręce, mam jakąś wizję swojej przyszłości i próbuję do niej zmierzać, Jednak najważniejsza jest teraźniejszość. Czyli moje 23 lata i 3 dni.

Mam osoby, które mnie inspirują, czytam ich teksty, wywiady, książki, bo chcę być dobrym człowiekiem, a przede wszystkim optymistą. Wierzę, że to od nas zależy nasze zadowolenie i to, jak wygląda nasze życie. Od tego, czym się karmimy, otaczamy, na czym się koncentrujemy. Co nam da czytanie, rozmyślanie i przyglądanie się złu tego świata? Czy jeśli my sami będziemy lepsi, weselsi, to nie pomożemy tym innym? A przecież sami kiedyś byliśmy bezradni. Nie musimy nic mówić, nie musimy dokonywać tzw. wielkich rzeczy. Nasz uśmiech to może kropla w morzu, ale z wielu kropel powstaje ogromny zbiornik. Wszystko zaczyna się przecież od małego, pierwszego kroku. Uśmiechnij się i podaj dalej.



Nigdy nie myśl o przyszłości. Nadchodzi ona wystarczająco szybko.
Albert Einstain

P.S. 1 Oczywiście to nie jest tak, że ciągle jestem zadowolona z życia, wszystkiego mi się chce i mam cały dzień wypełniony. Nie, staram się, żeby tak było, ale też pozwalam sobie na dni nic nie robienia i depresji, a prawie codziennie toczę z sobą walkę, by nie załamywać się, że trzeba iść do pracy, która przecież jest w sumie przyjemna :P. Stąd też ta notka, jako kolejny krok, by nabrać optymizmu i przypomnieć sobie, że mam powody, by być szczęśliwa.

P.S. 2 Dwa cytaty, których użyłam, znalazłam w serii o. Szustaka pt. SzustaRano, którą polecam, bo właśnie skupia się na tym, czym ja staram się żyć: by każdy dzień jak najlepiej wykorzystać. Niesamowitą inspiracją są też dla mnie w tej kwestii Polscy paraolimpijczycy, ludzie, którzy mimo przeciwności, osiągają takie sukcesy. Jestem pod wielkim wrażeniem ilości zdobytych medali!

P.S. 3 Dziękuję wszystkim za miłe słowa, życzenia i piękny dzień, a chcę sprostować, że moje bieganie nie zawsze wiąże się z przyjemnością, niestety, ciągle często jest to bitwa w głowie :D. Z tych wiadomości narodziła się też motywacja, by w końcu tu coś napisać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz