Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie.
I kiedy codziennie budzę się przed świtem i idąc spokojnie, w półmroku i ciszy na roraty, patrzę na płomień świecy to myślę o tym, że my tu nie możemy doczekać się tego 'klimatu' świąt, biegamy po galeriach handlowych, przepychając się w zapchanych tramwajach, pełnych toreb z coraz droższymi prezentami i ozdobami, włączamy "Last Christmas" i inne Mariah Carey (nie mam nic przeciwko, sama to uwielbiam), a na całym świecie, no bo nie tylko w Aleppo, ludzie tracą wszystko... Najbliższych sobie ludzi, zdrowie, dzieci, rodziców, domy... Wszystko to, czym my będziemy się tak bardzo uroczyście cieszyć za tydzień... Czuję się taka słaba, że nie stać mnie na pomoc, że wybieram wygodnictwo, ciepły pokój i laptopa na kolanach. I bardzo marudzę, gdy jest -1 (a tak naprawdę nawet, gdy jest na plusie). A najtrudniej jest pomóc tym obok, bezdomnym, samotnym, ubogim, których spotykam codziennie w drzwiach kościoła czy przy wejściu do metra. Im bardziej doceniam swoje życie, tym bardziej czuję, że jest w tym cholerna niesprawiedliwość i ja też jestem temu winna.
Na ostatni tydzień Adwentu DEON pokazuje kilka dróg, przez które możemy trochę wyciszyć swoje - a przynajmniej moje - wyrzuty sumienia. Akurat to nie wymaga naszego trudu, to jest nasz obowiązek. I nie ma żadnego ALE! A jeśli nie chcecie kierować swojej pomocy w tę stronę, to wpiszcie w google, co jest Wam najbliższe: dzieci, starsi, bezdomni, Afryka, samotne matki... i wpłaćcie chociaż 5zł czy ofiarujcie, co możecie. Jest naprawdę bardzo dużo możliwości zbiórek w szkołach, przy kościołach lub na imprezach sportowych.
O rozbieżności, jaka jest między huczną Intronizacją Jezusa Króla Polski czy rocznicą Chrztu naszego kraju, a wstrzymywaniem tworzenia korytarzy humanitarnych (zakładających bezpieczeństwo i dokładne sprawdzanie osób, które miałaby być nimi transportowane), też już chyba nie trzeba pisać... No i o milionach na coraz powszechniejszą i wcześniejszą iluminację. Może ja mało wiem, za bardzo przesiąknęłam Hołownią, Żyłką i Kramerem (ale wtedy i Franciszkiem, a On podobno jest 'nieomylny'). Ale czytam relacje ludzi, którzy to widzieli, czytam opinie tych, którym w jakiś sposób ufam i to do mnie przemawia. Więc mówię o tym głośno, bo nie ma lepszych i gorszych. Jest BLIŹNI. Taki jak my. Równość i tolerancja to przecież hasła, które głośno krzyczymy w dzisiejszych czasach, prawda?
10 sposobów, jak pomoc Syryjczykom
Podaruj Wigilię samotnej osobie starszej
Kiermasz dla Aleppo
JaStawiam, czyli nawiązanie do pustego nakrycia na stole
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz